środa, 10 kwietnia 2013

rozdział 4

Wszystko jest możliwe
 

  Proszę wybaczcie mi, że dodałam tą notkę tak późno. Miała się ukazać jeszcze przed świętami ale mój ukochany komputer postanowił się zepsuć. W nagrodę za wytrwałość mam dlawas dość długi roździał, mam nadzieję, żę się spodoba. Jeszcze raz błagam o wybaczenie :) ~Eidoriana

PS. Następna notka za dwa dni, może trzy :D



Hermiona Granger zbiegała po schodach Nory najszybciej jak umiała. W głowie wciąż układała sobie misterne plany na uratowanie swojej mamy z lochów kryjących się pod Malfoy Manor, ale żaden nie wydawał się dość dobry. Założyła swoją ulubioną skórzaną kurtkę, a na nogi wciągnęła czarne trampki, wzięła do ręki trochę zielonego proszku Fiuu i weszła do kominka w salonie Weasleyów. Już miała wypowiedzieć nazwę ulicy przy domu, w którym chce się znaleźć gdy czyjaś blada dłoń chwyciła ją za nadgarstek i wyciągnęła z paleniska

- Co ty do cholery robisz?! – Draco Malfoy patrzył na nią zły i … czyżby martwił się o brązowowłosą Gryffonkę? " „Nie to nie możliwe”"  przeleciało przez głowę dziewczynie po czym wyswobodziła się z uścisku blondyna. Chłopak spojrzał na nią dziwnie i ostro zapytał

-Czy ty masz w ogóle jakiś plan? Wiesz co masz zrobić? – Hermiona patrzyła w stalowe oczy chłopaka i przez krótką chwilę chciała by wziął ją w ramiona, a ona mogła się w nich wypłakać bo czuła się bezradna. Zamiast tego usiadła na czerwonej kanapie i schowała twarz w dłoniach. Czuła jak siedzisko się zapada pod ciężarem drugiego ciała, a po chwili ktoś dotknął jej pleców i przyciągną do siebie. Poczuła się głupio uświadamiając sobie, że chciała by był to Malfoy, ale poczuła kwiatową woń perfum swojej koleżanki.

-Nie – odpowiedziała zachrypniętym głosem – Nie mam żadnego planu i nie wiem co robić. Jedyne co wiem to, to, że musze się dostać do Zakonu, a oni coś wymyślą. – rzekła po czym wstała i znów skierowała się do kominka

- Czekaj – zawołała za nią Ginny – Ja też idę. Nie zostawię cię samej

- Dzięki Gin – Hermiona przytuliła przyjaciółkę

- Ja też idę Granger – Draco. Draco Malfoy chce jej pomóc? Dziwne, ale nie mogła mu odmówić. Nie mogła powiedzieć, że to nie jego sprawa, nie po tym jak uratował życie jej ojcu, nie po tym jak się przed nią otworzył, nie po tym gdy uświadomiła sobie, że tego chce „ Chwila, moment, Granger szalejesz. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień” zrugała się w myślach"

- Dziękuję  - Spojrzała na chłopaka. Kiwnął głową jakby zamyślony. „On ciągle myśli…”

-Ej, jak wszyscy to i ja – Krzyknął z tyłu Blaise –Spokojnie Mionko  ja cię nigdy nie opuszczę – Zażartował chłopak bohatersko wypinając pierś do przodu.                                                                                Dziewczyny zaśmiały się na myśl o Zabinim jako rycerzu po czym każda z nich wzięła do ręki trochę proszku. Pierwsza do ognia wskoczyła Ruda, a za nią Hermiona. Dziewczyna nigdy nie lubiła uczucia w żołądku, które wywoływała taka podróż. Wszystko dookoła wirowało by po chwili brązowooka mogła stanąć na drewnianej podłodze w domu rodzinnym Syriusza Blacka. Nieżyjącego Syriusza Blacka. Hermiona rozglądała się po pomieszczeniu, z którym łączyło się tak wiele wspomnień. Przez chwilę nadał miała nadzieje, że z kuchni wyskoczy chrzestny Harrego i przytuli ją pytając jak minęły wakacje. Chciała by tu teraz był, na pewno wymyślił by jakiś sensowny plan odbicia jej mamy z łap tego mordercy. Rozejrzała się dookoła, widziała Ginny znikającą za drzwiami do jadalni, z której dochodziły głosy. Ruszyła w tamtą stronę, ale po chwili zatrzymał ją trzask i chmura dymu. Z kominka wyleciał usmolony Draco, a za nim Blaise lądując nieudolnie na swoim przyjacielu. Dziewczyna szybko podeszła do chłopców i pomogła im wstać

-Co się… - Ale nie dane jej było skończyć bo cały brudny i zły przerwał jej Malfoy

-A, to się stało, że zostawiłyście nam proszku tylko na jedną podróż – powiedział otrzepując się z popiołu

-No – zawtórował mu Zabini  -I musieliśmy lecieć razem – roześmiał się choć jego koledze wcale nie było do śmiechu.

W pokoju, najwyraźniej zawiadomiona przez huk, zjawiła się pani Weasley.

- Co pani tu robi? – Zapytała nieuprzejmie Hermiona – Miała być pani u ciotki. Wysłała wam zaproszenie…. Na tydzień – Całkowite zaskoczenie i strach przemawiały przez usta dziewczyny wypowiadając nieskładne zdania.

-Dziecko kochane ja.. To Zakon wpadł na taki pomysł….. –jąkała się pani Weasley -Żebyście się lepiej poznali i… i to z ciotką to tak żeby wam było łatwiej się przystosować bo.. ale Ginny, ona uciekła i nie mogliśmy odjechać za daleko, musieliśmy mieć na was oko. -  Hermiona nie wiedziała co robić wszyscy ją oszukiwali to może to całe porwanie też było ukartowane. Nie była pewna co na ten temat myśleć. Była zła, smutna, przerażona, zdeterminowana i.. i wszystko na raz. Zakręciło jej się w głowie i zaczęła  upadać. O dziwo nie poczuła twardej posadzki pod plecami tylko czyjeś ręce, które teraz niosły ją w stronę sofy. Draco posadził wycieńczoną dziewczynę i podał jej szklankę wody, którą właśnie wyczarował.

- Wypij i posiedź. Musisz odpocząć  -Zadyrygował patrząc jej w oczy. Te piękne brązowe oczy „Matko Malfoy, o czym ty myślisz? „ – J-ja im o wszystkim powiem. Ty jesteś przemęczona – Oświadczył po czym wstał i spojrzał na pokój, w którym teraz stali wszyscy, Moody, Snape, Artur Weasley, Molly Weasley, Georg Weasley, Fred Weasley, Lupin, Tonks, Kingsley, Ginny i Zabini. Przyglądali się im jakby pierwszy raz w życiu widzieli przejaw dobroci ludzkiej. Malfoyowie z natury się nie usprawiedliwiają więc Darco przeszedł do sedna sprawy

- Porwali matkę Hermiony – powiedział i uświadomił sobie, że pierwszy raz wypowiedział jej imię. Po pokoju przeszedł szept zdziwienia, aż szept przeistoczył się w krzyk. Krzyk pani Wealsey

- Merlinie, kto? Kto się tego dopuścił? –Wszyscy ucichli wyczekując odpowiedzi.

-Z tego co wiemy pani Granger jest przetrzymywana w lochach w – odchrząkną nieznacznie. Dobrze wiedział co mogli sobie teraz o nim pomyśleć i o dziwo przejął się tym. Naprawdę zależało mu na opinii tych ludzi – w Malfoy Manor – dokończył niezgrabnie. W pokoju zawrzało, ale nikt nie wysuną pretensji do chłopaka, nikt nie obwiniał go i nie podejrzewał, że ich zdradził. Wszyscy zaczęli zastanawiać się nad planem odbicia matki Hermiony z rąk Voldemorta. Draco popatrzył na dziewczynę, która siedziała na sofie ze spuszczoną głową. Usiadł koło niej, a ta spojrzała w jego oczy. Myślał, że ujrzy ją zapłakaną, w totalnej rozsypce, ale nie. Dziewczyna wyglądała już o wiele lepiej i widać było, że jest zdeterminowana. Zaimponowało mu to. Była odważna i nad wyraz dzielna. Była Hermioną Granger , której nie znał, ale chciał poznać. Bardzo.


                                                                   ~*~*~*~*~*~*~*~*~


Trzynaście osób siedziało przy stole w jadalni. Hermiona nie mogła się oprzeć wrażeniu, że wszyscy patrzą na nią mimo iż Lupin zabrał głos

- Ma ktoś pomysł jak dostać się do Dworu Malfoyów?  -Zapytał spokojnie. Widać było, że nikt nie wie co można zrobić w takiej sytuacji i wszyscy spisali panią Granger na jedną z wielu ofiar w tej wojnie. Wszyscy oprócz jednej osoby, która wpatrywała się w dziewczynę o brązowych włosach próbując prześwietlić jej duszę.

-Ja wiem – odpowiedział blondyn bez cienia strachu. Cisza jaka zapadła była wibrująca. Można się było spodziewać czegoś takiego, przecież ten chłopak mieszkał we Dworze szesnaście lat, ale nikt nie myślał, że ten niegdyś zaborczy i bezduszny dzieciak będzie chciał pomóc szlamie. Mimo tego, że właśnie tu siedzi, mimo tego, co widzieli w salonie piętnaście minut temu nikt się tego nie spodziewał.

-To, że będę próbował wejść do własnej posiadłości nie zwróci niczyjej uwagi – oświadczył, wciąż wpatrując się w dziewczynę, jakby chcąc zyskać jej aprobatę –Wejdę do środka, a potem otworzę wam przejście, które jest ukryte pod ziemią. Musicie tam dojść tunelami. Pierwsze drzwi do tuneli znajdują się w lochach, jak się domyślam piętro niżej od celi pani Granger. Drugie drzwi, te którymi wejdziecie, są w opuszczonym drewnianym domku na szczycie Honey Hill –Mówił automatycznie, wypranym z emocji głosem patrząc na dziewczynę, która w tym momencie równie gorliwie mu się przeglądała. Toczyli niemą walkę, ale nie na spojrzenia, na umysły.

- A tak dokładnie – Przerwała zalegającą ciszę Tonks – To gdzie to Honey Hill?

- Dwa kilometry na północny-zachód od Hogwartu – Odpowiedział Moody – Ale nie to jest ważne. Ważne jest to co się stanie z tobą młody człowieku? –To pytanie skierować mógł tylko do jednej osoby w pomieszczeniu. Draco spojrzał na swoje dłonie, a potem na Szalanookiego

- Ja ucieknę z wami i matką Hermiony tunelami – Odpowiedział pewnie.

- Tak – Wtrącił Lupin – Ale będzie wiadomo, że to ty pomogłeś nam uciec.

-Nie, nie będzie – Blaise uśmiechną się wiedząc o co chodziło w planie jego przyjaciela – O ile się nie mylę, a wiem, że nie, to nasz kochany Profesor Snape ma w zanadrzu trochę eliksiru Wielosokowego –Spojrzał wymownie na odzianą w czarne szaty postać

-Owszem ale..

 - No, -przerwał mu Zabini- to niech pan leci po ten soczek bo za pół godziny muszę wyglądać jak Draco.

- Ale o co wam chodzi chłopcy – Pani Weasley była nad wyraz zdezorientowana

-Podmienią się  -Odpowiedział Fred

-Klasyka – Zawtórował mu George

-Podmienią? – Spytała przerażona Ginny. Tym razem odpowiedziała jej osoba, która nie odezwała się ani razu od przyjścia do jadalni

- Draco wejdzie frontowymi drzwiami – Zaczęła Hermiona – Zamieni parę słów z matką i przejdzie do lochów. Otworzy nam przejście, a potem podmieni się z Blaisem, który przyjdzie z nami. Draco ucieknie, a Zabini pójdzie na góre i powie rodzicom Malfoy’a, że wpadł tylko po parę rzeczy, które są mu niezbędne do przebywania u ciotki, gdzie teraz myślą, że jest. Pożegna się i wyjdzie zanim eliksir przestanie działać. – Skończyła

Blaise wyszczerzył się i popędził Snape’a by szybko przyniósł „To cudowne świństwo”, a reszta ustalała kto idzie do lochów. Pani Weasley powiedziała, że wróci do Nory i zajmie się Panem Granger, o którym dowiedziała się od córki i bardzo się przejęła. Artur Weasley zabronił iść Ginny i bliźniakom na tak niebezpieczną wyprawę i mimo sprzeciwów wygrał walkę z rodzeństwem. Gdyby mógł zabronił by iść również Hermionie, Draconowi i Blaise’owi.

Po ostatecznej rozmowie ustalono, że do lochów idzie Moody, Lupin i Kingsley.

Mieli oni ustalone zadania. Kingsley bezpiecznie przyprowadza panią Granger do wyjścia, Lupin pomaga chłopcom w podmiance i bezpiecznym dojściu do Dworu Hermiony , a Moody sprawuje pieczę nad ewentualnym atakiem. Czyli musi mieć „oko” szeroko otwarte.

Po piętnastu minutach do salonu wpadł Snape. Sprawdził on przy okazji kto jest dziś w Malfoy Manor i ostrzegł kto może im przeszkodzić w bezpiecznym przeprowadzeniu misji. Draco ruszył do Dworu, a reszta czekała na Dracona #2. Kiedy owy się pojawił ruszyli w drogę na Honey Hill. Ruszyli w ciemność.


                                                           ~*~*~*~*~*~*~*~*~

Teleportowali się dwadzieścia minut drogi od Honey Hill, żeby nikt przypadkowy nie nabrał podejrzeń. Szli już dobre dziesięć minut ustalając ewentualny plan ataku gdy Hermiona poczuła dziwny ból w głowie i na moment straciła ostrość widzenia by po chwili wszystko znów mogło być normalnie. Prawie.


                                                                  Granger…

                                   Matko. Co jest ze mną nie tak, że cały czas słyszę tą fretkę

                                                      Wypraszam sobie

                                                              Ej, co jest ?

 Przystanęła na moment nie mogąc zrozumieć zaistniałej sytuacji.

- Hermiona, coś się stało? – Zapytał Lupin, który właśnie odwrócił się w jej stronę.

-T..-" Jak powiem, że słyszę głosy to naprawdę wezmą mnie za jakąś wariatkę"– Nie, wszystko w porządku już idę – po czym ruszyła w dalszą drogę nasłuchując.


                                                         Nie jesteś wariatką Granger

                                                        No co to do cholery jest !!?

Właśnie zdałem sobie sprawę, że jak nie przeżyjemy to nigdy się nie dowiesz, że… że tak jakby.. nie wiem.. siedzę ci w głowie czy coś już od końca czwartej klasy

                  Zgrywasz się ? Jak tak to, to wcale nie jest śmieszne. Dlaczego ja w ogóle odpowiadam?

                                                                      Nie, nie zgrywam się

                                                                 Nie, no ja chyba zwariowałam

                                                           To co, gadasz właśnie sama ze sobą?

                             Może i tak. Ale jak?.. to nie możliwe. Wiedziałabym o czymś takim... ja

 Jak? To ty nie wiesz co się z nami dzieje? Nie czytałaś o tym w jednej z tych wielkich starych ksiąg, które wypożyczasz na wakacje?

                           Co? Z kąt ty..? Nie to nie jest możliwe to.. ja… Malfoy wyłaź z mojej głowy!!

 To było tak dziwne i niezrozumiałe, że nim się spostrzegła, zajęta „umysłową” rozmową z Malfoy’em, już była przy wejściu do starej drewnianej chatki. Kingsley pchnął rozklekotane drzwi i weszli do zatęchłego pomieszczenia. Chatka miała tylko jeden pokój, który stanowił zarówno kuchnię jak i salon. Meble były stare i zgniłe. Do połowy pourywane drzwiczki szafek chybotały się majacząc nieprzyjemnie, brudny stół z urwanymi rogami  stał na środku przykrywając sobą klapę. Wejście do tuneli. Przez powybijane okno na prawej ścianie przebijało się światło księżyca pokazując hałdy kurzu latającego w powietrzu.

Zabini, który chyba nie pierwszy raz skradał się tą drogą do Malfoy Manor, podszedł do stołu po czym odepchnął go delikatnie ukazując całą klapę w podłodze. Pociągnął zdecydowanie za wystający z drewna uchwyt i otworzył wejście do tuneli. Z wnętrza uniosły się opary kurzu przez co Blaise odkaszlną

machając przy tym ręką. Kiwnął głową by wszyscy do niego podeszli.

- Niech ktoś to podpali – Powiedział wyciągając z wnętrza przejścia pochodnię  –Musimy coś widzieć no nie? –rzekł podając przyrząd Lupinowi

- A nie możemy użyć różdżek? – zapytała zdziwiona Hermiona ”W tunelu nie działa magia. To takie zabezpieczenie „ Usłyszała w głowie

-Nie Mionko – zaczął odpowiadać Zabini  -Widzisz, zwariowany ojciec Dracona  rzucił na tunel jakiś pokręcony czar i nie działa tam magia

- A aa ok –Szok. Całkowity szok. W jej głowie naprawdę siedział Malfoy.


                       Policzymy się jak tylko wrócimy do domu. Jak mogłeś mi tego nie powiedzieć!!?

           Dla mnie to też było zaskoczenie Granger. Uwierz, że nie siedziałem w twojej głowie non stop. 

  Ale mi pocieszenie. Przecież ty tam jesteś! Z resztą powiedziałeś, że robisz TO od końca czwartej klasy,  A JESTEŚMY W SZÓSTEJ!!

Dobrze wiesz jakie były nasze stosunki, a gadać z tobą…tak umysłem  mogę dopiero od dwóch miesięcy  

                                                 Człowieku! Myśli to prywatna sprawa

Myśli, myśli. Ja w twojej głowie mogłem przebywać kiedy byłaś praktycznie wyłączona ze świata. Na przykład jak czytałaś książki, albo rozwiązywałaś test albo….

                                                   Ściągałeś ode mnie  na testach ?!!   

                                           Tylko z transmutacji. Nie dramatyzuj

                                   Nie drama…. Draco!!! Jeżeli ktoś by się dowiedział wyrzucili by nas!!

                                                                     Tylko mnie

                                                             Ty idioto!! Jak mog…


-Hermiono wszystko w porządku? –Zmartwił się Kingsley widząc czerwoną ze złości dziewczynę. Dość dużo razy się ją o to pytali, nie mam przecież pięciu lat

- Tak jest dobrze –Odpowiedziała bez zastanowienia – Mówiłeś coś?

- Wejdź do tunelu. Lupin i Blaise już tam na ciebie czekają

- Dobrze – Powiedziała i powoli zsunęła się w dół przepaści. Niepewnie szukała gruntu pod stopami nim poczuła, że ktoś łapie ją w talii. Blaise pomógł jej stanąć na nogi, poczekali na resztę i ruszyli w drogę do Malfoy Manor.

Po kilku minutach Hermiona znów usłyszała głos w swojej głowie


                                                                      Gdzie jesteście?

Nigdy się do tego nie przyzwyczaję…. Jesteśmy już w tunelach. Dojdziemy za jakieś dziesięć minut. A ty gdzie jesteś?

                                                 Wchodzę do Dworu. Pospieszcie się


Hermiona zdała sobie sprawę z tego, że Draco nie będzie mógł zbyt długo udawać, że jest w swoim pokoju będąc naprawdę w lochach bo prędzej czy później ktoś go zauważy. Nie mówiąc nikomu o przyczynie narzuciła bardzo szybkie tempo„ I tak pomyślą, że spieszę się do mamy, co z resztą jest prawdą”.


                                                       ~*~*~*~*~*~*~*~*~


Tunele były długie, brudne i zatęchłe. Co chwila drogi się rozgałęziały lub ścieżka gwałtownie skręcała. Brązowowłosa dziewczyna szła uratować swoją mamę z lochów Malfoy Manor, posiadłości, którą aktualnie zamieszkiwał jeden z największych czarnoksiężników oraz posiadłości, w której przez szesnaście lat wychowywał się pewien szarooki ślizgon, z którym mogła rozmawiać w każdym miejscu na ziemi nie posługując się sowią pocztą bo jakiś dowcipniś postanowił zrobić im kawał i połączyć ich umysły. Hermiona w ciągu jednego dnia dowiedziała się zbyt wielu rzeczy, których nie pojmowała. Szła co chwila potykając się o własne nogi i wpadając na swoich towarzyszy, nikt nie miał jej tego za złe bo rozumieli jej sytuacje,(przynajmniej w połowie) ale z racji tego, że dziewczyna szła pierwsza trochę utrudniało to całą wyprawę.

Ścieżka, którą podążali nagle zakończyła się ścianą, a czoło dziewczyny o mały włos nie przybiło z nią piątki. W pogotowiu, jak zawsze, znalazł się Blaise. Chłopak odciągnął dziewczynę i  podszedł do ceglanego muru, wprawnie nacisnął kilka cegiełek, a ściana po chwili rozmyła się .Przed Hermioną stało teraz wejście prosto do lochów tak jak by mur był tylko z pyłu. Lupin wychylił się z wyjścia i spojrzał w każdą  stronę, z której mógł wyjść śmierciorzeca. Nikogo tu nie było, włącznie z Draconem co zaniepokoiło dziewczynę


                                                              Draco? Gdzie jesteś?

                                                               Idę, a co martwisz się?

                               Chciałbyś. Jak byś nie wiedział to moja mama ma kłopoty, sprężaj się.


-Jestem – usłyszała wychodzącego zza rogu chłopaka

- No w końcu stary – Zabini podszedł do przyjaciela i założył mu ramię na barki – A już się martwiłem

-Lepiej martw się o siebie – Rzekł z delikatnym uśmiechem i strzepnął ramię przyjaciela – Teraz ty się wykaż. Masz – Powiedział podając mu kilka koszulek i spodenki – Jak by co, to po to tu przyszedłeś

- OK, dam sobie radę, żadna filozofia  -zaśmiał się Blaise patrząc za odchodzącym po schodach Kingsley’em.

-Blaise lepiej idź teraz zanim skończy się eliksir – Przypomniał chłopakowi Moody, który właśnie wywijał swoim okiem na prawo i lewo wyszukując niebezpieczeństwa –Kingsley znalazł twoją mamę, Granger – zdawał relację na bieżąco – Dziwne, takie zabezpieczenia w tunelu,  a zamek w celi da się otworzyć zwykłym Alohomora - Draco uśmiechnął się do Szalonookiego  po czym spojrzał na Hermionę. Widać, że dziewczyna jest trochę zszokowana i nie do końca wie co się dzieje, ale ma świadomość co mówi Moody i dokładnie analizowała każde słowo

- Jak ona wygląda – dopytała się

- A, jak może wyglądać osoba po ośmiu dniach w lochu karmiona chlebem i wodą?- Ta odpowiedź tylko zmartwiła dziewczynę

- Alastorze? – Lupin najwyraźniej usłyszał coś po swojej lewej stronie. Szalonooki szybko spojrzał tam swoim magicznym okiem i skrzywił się wyciągając różdżkę

-Mamy towarzystwo- Rzekł – Pamiętajcie NIE zabijajcie ich tylko ogłuszcie – szeptał bo teraz kroki było słychać coraz bliżej – potem trzeba zmodyfikować im pamięć – Po czym strzelił pierwszym zaklęciem, a za rogiem można było usłyszeć stukot upadającego ciała. Po chwili dziesięciu zamaskowanych i opatulonych w czarne szaty mężczyzn zaczęło rzucać w nich zaklęciami

-Drętwota –Krzyknęła Hermiona trafiając przy tym wysokiego bruneta. Dziewczyna wykrzykiwała kolejne zaklęcia trafiając niekiedy w ściany.

Widziała Lupina który właśnie siłował się z jednym ze śmierciorzerców  wyginając mu rękę pod dziwnym kątem, słyszała krzyki zdziwenia przybyszów gdy ujrzeli Malfoy’a stojącego po ich stronie i w końcu widziała swoją matkę prowadzoną przez Kingsleya w ich stronę. Nie myśląc o niczym i zostawiając resztę z dwoma ostatnimi wrogami pobiegła w stronę mamy. Widziała ją, żyła, była osłabiona, ale żyła. Teraz wszystko będzie dobrze. Wrócą do domu razem, a tylko tego się bała, że jej rodzicielka będzie musiała zostać tu dłużej. Będąc głucha na słowa Moody’ego by pomogła im wyczyścić pamięć popleczników Voldemorta, przytuliła się do matki tak jak to robiła zawsze gdy była małą dziewczynką. Łzy szczęścia spływały jej po policzku i teraz jedyne o czym marzyła to zaprowadzić ją do domu.

-  Córeczko – mama oderwała ją od siebie kładąc ręce na twarzy i kciukiem zmazując łzy –Już będzie dobrze, wszystko będzie dobrze – po czym ponownie przytuliła ją do siebie


                                                                             Musimy wracać


Usłyszała w głowie delikatny głos Malfoy’a, który zdawał się być ukojeniem po takim dniu. Objęła mamę ramieniem i weszła razem z nią do tuneli.

12 komentarzy:

  1. ojeeej ! nareszcie :3
    liczymy ze teraz notki będą wstawiane regularnie no i częściej :)
    a rozdział dzisiaj jest długi , a jego treść wspaniała . dzięki ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu się doczekałam!:)
    Cudowny rozdział.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością:)

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się .kiedy następny rozdział :D ?;*

    OdpowiedzUsuń
  4. ale się naczekałam <3
    opłacało się rozdział zajebisty ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj wreszcie rozdział i jak zwykle boski. ♥
    Kiedy kolejna część ? Może w niedzielę ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział może w niedziele, może w poniedziałek. Czekajcie cierpliwie bo mam zamiar uwzględnić w następnej notce ciekawą rozmowę Hermiony z Draconem :)

      Usuń
  6. Świetny rozdział. Czekam na kolejny. <3
    Życzę dalej takiej weny jak masz teraz, albo jeszcze lepszej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny blog, czekam na rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hej, co tak ucichłaś ? możemy się spodziewać niebawem nowej notki ? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej! Nominowałam Cię do The Versatile Blogger :)
    Pozdrawiam
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg wspaniale! kocham te opowiadanie, uwierz mi nie jest przesłodzone, ani zbyt ordynarne ! <3

    pozdrawiam W ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialne *.* Masz oryginalny pomysł na opowiadanie .Połączenie ich umysłów po prostu cudo ;)
    ~ania

    OdpowiedzUsuń