sobota, 23 marca 2013

Rozdział 3



Nadzieja na …

Wieczór  u Gryffonek
Miejsce: Pokój dziewczyn w Norze


- Nie rozumiem dlaczego to robisz – Odezwała się brązowooka, wyjmując sobie ubrania na przyszły dzień.
- Ale, o co ci chodzi? – spytała zdziwiona rudowłosa dziewczyna, spoglądają z ukosa na przyjaciółkę.
-O CO?! Jak możesz tak normalnie, bez problemu rozmawiać z tymi gadami? – Hermiona  naprawdę nie mogła zrozumieć Ginny. Przecież ci dwaj idioci od zawsze byli ich wrogami. Weasley’ówna trochę skrzywiła się na porównanie chłopców do gadów. Chociaż musiała przyznać, że te słowa w połączeniu z zaciętą miną Hermiony nabrały dość zabawnego charakteru.
- Słuchaj – odpowiedziała spokojnie – rozumiem twoje hmm … - zamyśliła się dobierając odpowiednie słowa-  niezadowolenie, z takiego obrotu sprawy, ale musimy się jakoś dogadać. Mimo wszystkiego i przeciw wszystkiemu. To faktycznie jest najdziwniejsza sytuacja jaka mnie w życiu spotkała, ale staram się nie zwracać na to uwagi. Przecież dobro ogółu jest ważniejsze od naszych przekonań, prawda? – Ginny patrzyła na przyjaciółkę z
Nadzieją.
- Tak – odpowiedziała powoli Hermiona – chyba masz rację. – Spojrzała ostatni raz na Rudą po czym położyła się spać.

                                                             
~*~*~*~*~*~*
Nadzieja. Mówią, że jest matką głupców, lecz niewiele osób uważa ją za najwspanialszy dar na świecie. Te niepozorne uczucie daje ludziom wiarę, że słońce znów odwróci się w ich stronę, że znów wszystko będzie dobrze. Choć może mają rację. Przecież Nadzieja równie dobrze może dawać, co zabierać. Ogłuszać złudnymi marzeniami. I choć to często pomaga gdy się ją traci boli. Bardzo.
 
                                                             ~*~*~*~*~*~

Hermiona  powoli schodziła na przygotowane przez Ginny śniadanie. Już z samego rana obudził ją krzyk, łudząco podobny do Pani Weasley, by wszyscy schodzili do kuchni. Moody wybył z samego rana, więc szykował im się milutki poranek w czwórę. Marząc o tym by nie musiała się kłócić z Malfoy’em i schodząc po schodach natknęła się na kogoś kogo NIGDY nie miała zamiaru ujrzeć TU w TAKIM stanie. Mężczyzna po czterdziestce chwiejąc się podszedł do kanapy i usiadł na niej. Hermiona ocknąwszy się z pierwotnego letargu, szybko podbiegła do… ojca
- Tata? – Spytała pochylając się nad postacią, leżącą na kanapie – Tato, słyszysz? – gdy nie było odzewu zaczęła panikować – Tato! Proszę odezwij się ! – machała energicznie lekko posiwiałym mężczyzną nie zwracając uwagi na osobę, która od pewnego momentu przyglądała się całej scenie. Draco Malfoy podszedł do dziewczyny i delikatnie odsunął ją od ojca. Dziewczyna otępiała patrzyła na poczynania ślizgona, który z profesjonalizmem magomedyka starał się ustalić wszystkie zwichnięcia, złamania i otarcia na ciele jej rodziciela.
- Weasley! – wrzasnął w pewnym momencie, a z kuchni w ekspresowym tempie wyskoczyła Ginny.
- Szybko przynieś mi wszystkie eliksiry na złamania i odwodnienie. I może jeszcze kilka bandaży – Zarządził chłopak wciąż zajmując się panem Granger            – No już! Na co czekasz? – pospieszył dziewczynę gdy zobaczył, że ta jak sparaliżowana stoi w jednym miejscu. Ginny  na pięcie odwróciła się w stronę kuchni po chwili wracając z potrzebnymi przyborami i Blasem za plecami.
- O rzesz… - Zabini nie zdążył dokończyć pociągnięty przez swojego przyjaciela do pomocy przy wiązaniu bandaży. Draco co chwila podawał ojcu Hermiony jakiś eliksir i przemywał rany. Dziewczyna patrzyła na to wszystko nie mogąc uwierzyć, rudowłosa obejmowała ją i szeptała, że wszystko będzie dobrze, ale ona wiedziała, że już jest coś nie tak. Jest źle.
 Po piętnastu minutach blondyn  usiadł na fotelu wycierając zakrwawione ręce w szmatkę.
- Za jakieś pięć godzin się obudzi – zwrócił się do  brązowookiej. Spojrzała na niego, a w jej oczach można było wyczytać dozgonną wdzięczność.
- Dziękuję – powiedziała wciąż patrząc na chłopka. Kiwną głową.
„Malfoy’owie nie są zbyt rozgadani” pomyślała Hermiona odwracając wzrok od chłopaka, który właśnie delikatnie się uśmiechną.
Zabini na prośbę Ginny przeniósł pana Granger do pokoju gościnnego by tam w spokoju mógł się wyspać, a potem wszyscy usiedli do ostygniętego śniadania.
Hermiona zrobiła dwa kęsy po czym podziękowała i odeszła od stołu. Cały czas myślała o swoim tacie, a mogła z nim porozmawiać dopiero za cztery godziny i trzydzieści dwie minuty. Weszła do salonu i by skrócić sobie czas oczekiwania chwyciła swoją ulubioną książkę „Dumę i Uprzedzenie” i zaczęła czytać.
Ledwo uczytała dwadzieścia stron gdy…
- Co czytasz Granger? – Pytanie rozległo się tuż przy jej uchu. Dziewczyna odwróciła się gwałtownie i natknęła się na stalowe oczy tuż przy swoich. Draco chciał zajrzeć jej przez ramię do książki, lecz nie spodziewał się takiej reakcji dziewczyny i teraz wpatrywał się w jej czekoladowe, piękne oczy. Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, więc chłopak ze stoickim spokojem wyprostował się okrążył kanapę i usiadła koło niej
- Spytałem , co czytasz – powtórzył
-To.. eee … „Duma i Uprzedzenie” – odpowiedziała nadal lekko oszołomiona – To mugolska powieść. Nie znasz.
- A z kąd ta pewność hmm? – spytał biorąc książkę z rąk dziewczyny i przyglądając się jej uważnie.
- Bo nie możesz tego znać – odrzekła pewnie – Napisała to Jane Austen, a ona była mugolką.
- Tak, ale to nie znaczy, że nie czytałem – spojrzał na Hermionę, a nią wstrząsną dreszcz , ale postanowiła pociągnąć tę rozmowę
-Wydaje mi się, – zaczęła ostrożnie – że jednak twój ojciec nie byłby z tego faktu zadowolony – spodziewała się  wybuchu, ale chłopak tylko uśmiechną się delikatnie, zamknął oczy i oparł głowę o zagłówek kanapy
- Widzisz Granger kiedy byłem jeszcze mały…. Nie może zacznę od początku, bo coś czuję, że to cię zainteresuję – rzekł jakby sam do siebie i zaczął głośniej. – Zanim Voldemort poszedł do Potterów, zanim zniknął, zdążył jeszcze wpakować się w życie mojej rodziny. Widzisz od Pottera jestem starszy o jakieś trzy miesiące więc nie mogę pamiętać tego wydarzenia, ale kiedyś matka mi powiedziała, że… Ten skurczybyk zaszantażował mojego ojca. Kazał mu przysiąc, że będzie mu wierny dopóki nie umrze, albo mnie zabije. Rozumiesz?
Kazał mu złożyć Wieczystą Przysięgę i wrzucić do bagna całe swoje życie… Kiedy zniknął, przez te pieprzone jedenaście lat było dobrze. Wychowywałem się w normalnej rodzinie. Czytałem różne książki, słuchałem różnej muzyki. Jak normalny dzieciak byłem zaciekawiony tymi wszystkimi mugolskimi sprawami. Aż do momentu gdy on powrócił i w brew wszystkiemu to nie zdarzyło się w czwartej klasie. To nie od momentu kiedy Potter powiedział, że on się odrodził. To było wcześniej. Wszyscy w jego szeregach wiedzieli o tym zanim jeszcze poszedłem do szkoły. I wtedy zaczęło się psuć. Moi rodzice przestali mieć czas i ciągle tylko rozmawiali o czymś szeptem. Potem zaczęli zjawiać się u nas wszyscy Śmierciożercy, wmawiali mi, że jestem lepszy bo mam czystą krew, że osoby niemagiczne nie powinny istnieć. I wtedy w to uwierzyłem, a nie powinienem. Zrozumiałem to dopiero niedawno, kiedy we mnie i Zabinim zaczęli pokładać nadzieję. Mówili, że jesteśmy ich nowym pokoleniem, ciotka Bellatrix uczyła nas zaklęć niewybaczalnych, wuj Blais’a uczył nas walki wręcz.     A moja matka cały czas powtarzała mi, że się zmieniłem, że jestem inny, a jej się to nie podoba. Ale zrozumiałem to dopiero wtedy gdy uderzyłem skrzata bo rozlał herbatę w moim pokoju, a to nawet nie była jego wina. Po prostu potknął się o moje rzeczy. Wtedy coś we mnie pękło bo uświadomiłem sobie, że staję się taki sam jak oni, że za dwadzieścia lat będę uczył swojego syna jak zabijać.    I wtedy postanowiłem się do was przyłączyć – Hermiona nie mogła uwierzyć,   że Draco Malfoy, którego znała tak naprawdę jest kimś innym. W głębi duszy jest dobry i nie podoba mu się to co działo się w jego domu, samego siebie uważa za coś złego, a Zakon za coś co pomorze mu odkupić winy. W jednej chwili po tym wszystkim, po tym całym wyznaniu chłopak otworzył oczy i bez słowa wyszedł z salonu

                                     ~*~*~*~*~*~*~     

Po wydarzeniach sprzed czterech godzin Hermiona nadal miała mieszane uczucia, więc nie dziwiła się, że Draco nie odezwał się do niej w drodze do pokoju , w którym spał jej ojciec. Szedł przodem z zaciętą miną, myśląc nad czymś zawzięcie, za nim szła Ginny z tacą, na której przygotowała maślane bułeczki i mleko z miodem bo Draco zabronił podawać ciężkostrawnych potraw.
Na końcu szła Hermiona wsparta na ramieniu Blaisa. Zdążyła polubić tego chłopaka, choć nie wiedziała dlaczego. Gdy weszli do pokoju pan Granger z opuchniętą twarzą i zabandażowaną prawą nogą spał wygodnie rozparty o poduszki. Te wszystkie eliksiry i maści, które podawał mu Malfoy musiały pomóc bo ojciec Hermiony wyglądał o niebo lepiej.
- Ty go obudź – to były pierwsze słowa wypowiedziane do niej przez blondyna.
„Mógłby być chociaż trochę milszy po tym wszystkim. Wysłuchałam go, a teraz mu współczuje, trochę szacunku mi się należy „ pomyślała oburzona dziewczyna po czym podeszła do ojca i delikatnie dotknęła jego ramienia. Jęknął, nie obudził się, ale zawył z bólu co lekko zniechęciło Hermionę do dalszego budzenia ojca „No, dalej Granger, boisz sie?”  usłyszała gdzieś z tyłu głowy. ”Dlaczego moja motywacja musi mieć głos Malfoy’a? „ Spojrzała z niesmakiem na zamyślonego chłopaka. na którego twarzy wykwitł delikatny uśmiech i postanowiła jeszcze raz spróbować. Dotknęła dłoni ojca i pocierając ją zaczęła mówić:
-Tato. Tatusiu obudź się…. Wstawaj, proszę – powiedziała trochę głośniej, a pan Granger delikatnie uniósł powieki – Tato.. Hej. Jak się czujesz ? – przywitała się gdy już była pewna, że jej rodziciel się rozbudził
-Bywało gorzej – odpowiedział jej miękki baryton ojca. Próbował się ponieść na poduszkach gdy Ginny podeszła z tacą smakołyków, ale przy tej czynności musieli mu pomóc chłopcy. Spojrzał na nich lekko zdziwiony, ale po chwili przypomniał sobie ich twarze i serdecznie podziękował za uratowanie życia. Po zjedzeniu bułeczek i wypiciu mleka za namową Hermiony zaczął opowiadać z kąd się tu wziął
-  Dokładnie nie pamiętam moje dziecko jak do tego wszystkiego doszło. Byłem sobie w pracy razem z twoją mamą – opowiadał – i w pewnym momencie do gabinetu wpadły cztery zakapturzone postaci. Zaklebnowali  nas i zrobili coś, że nie mogliśmy się ruszać. Potem znaleźliśmy się w jakimś dworze gdzie wepchnięto nas do lochów. Rano przychodziła do nas wredna czarownica z burzą czarnych loków. Zachowywała się jak psychopatka, mówiła, że jej pan się z nami policzy i takie inne różne głupoty. Co wieczór odwiedzała nas jej siostra, Narcyza. Przynosiła nam chleb i wodę i nie była tak opryskliwa jak tamta – Hermiona spojrzała na Dracona. Cały się spiął i uważnie przysłuchiwał się jej ojcu – Jakieś dwa dni temu ten cały Vademart czy jakoś tak… kazał jednemu ze swoich podwładnych mnie zabić, mówił, że dla przykładu – Hermiona  obięła ojca ramieniem i wtuliła się w niego. Musiało mu być bardzo ciężko – Wywleczono mnie do lasu, a kiedy już myślałem, że jest po mnie, czarodziej, który miał mnie zabić zdjął maskę, uwolnił mnie z niewidzialnych kajdan i pokazał w którą stronę mam biec żeby dotrzeć do Nory. Powiedział, że postara się utrzymać moją żonę przy życiu najdłużej jak się da, ale muszę szybko zawiadomić ten…ten wasz cały Zakon czy jakoś tak – skończył wspominać i spojrzał na Dracona – Był bardzo podobny do ciebie chłopcze  - rzekł po czym z wycieczenia i emocji zasnął. Hermiona nadal tuląc ojca spytała
-   Ginny, wiesz może gdzie poszedł Moody?
- T-tak – zająknęła się Ruda – Mówił, że idzie do domu Syriusza i wróci wieczorem razem ze Snape’em. – Hermiona nie wiele myśląc wstała z łóżka, pocałowała śpiącego ojca w czoło i udała się w stronę drzwi.
- Hola Granger – zawołał za nią, oszołomiony tym co usłyszał i zobaczył, Draco – A, ty gdzie się wybierasz?
-Jak to gdzie? Na Grimmauld Place 12.



No jakoś poszło. Mam nadzieję, że nie zanudziłam was tym rozdziałem i bardzo przepraszam za tak późne dodanie notki. Mam trochę na głowie ostatnimi czasy
Ukazanie się następnego rozdziału zależy tylko od tego czy chcecie to jeszcze czytać :D

~Eidoriana

16 komentarzy:

  1. Rozdział mimo, że wydaję się być zwyczajny naprawdę mnie zaciekawił i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Chociaż że było kilka błędów, miło i przyjemnie się czytało. Mam nadzieję, że rozdział ukaże się szybko. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazwyczaj nie lubię początków w blogach , są takie troszkę ... nudne :D
    U ciebie jest inaczej. zaciekawiłaś mnie od początku i to jest wielki plus :)
    Ten rozdział okazał się kolejnym genialnym rozdziałem :)
    Ta opowieść Draco ... była cudowna :)
    Ale nie rozumiem dlaczego zawsze wszedzie muszą oberwać rodzice Miony :( [ nie twierdzę że źle, to dodaje takiej nutki strachu ] :D
    Przedstawiłaś tutaj ślizgonów inaczej niż pani Rowling . Tam byli pewnymi siebie egoistami , a tutaj ? dokładne przeciwieństwo tego :) to jest cudowne .
    Ciekawe co się stanie z mamą Granger ... tak mnie zaciekawiłaś że teraz o tym myslę i myslę i myślę :D
    Nie wiem co powiedzieć ... naprawdę, zaciekawiłaś mnie okropnie. Pięknie to napisałaś ;*
    i rozdział też był długi , za co dziękuję :)
    chciałabym prosić cię , byś nie zwlekała tyle z nowym rozdziałem :) oczywiście, jeśli nie będziesz mogła pozwolić sobie na to , to rozumiem :)
    pozdrawiam cię, przesyłam całusy i życze dużo dużo dużo weny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Cieszę się że w końcu go dodałaś.
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością:)

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebiste czekan na nexta ....

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny :D
    pisz dalej bo świetną fabułę sobie jak na teraz obmyśliłaś :)
    i proszę cię ( jeśli tylko można ) zmień szablon bo oczy troszkę bolą przy dłuższym rozdziale, usuń opcje sprawdzania czy jesteśmy automatami i włącz licznij wejść na bloga :)
    takie małe uwagi bo czytałam że jesteś początkująca :)
    pozdrawiam i liczę na pozytywne rozpatrzenie mojej prośby :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog. Ciekawie się zaczyna. Inny niż większość Dramione. Bardzo mi sie podoba. Życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejną notkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście, że chcemy czytać! Twój blog jest świetny! Jak najszybciej dodaj notke, jeśli dasz rady. ;) Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym cię poinformować iż nominowałam cię do The Versatile Blogger.
    Całuję
    Kath<3 z moja-wersja-idramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostalas nominowana do Liebster Award :) Wiecej informacji na historia-hermiony-riddle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Okkej. Czyli wątek Dramione się zaczyna. Fajnie. Jeśli cię interesuje i nie znasz że spam to zapraszam na mojego Bloga hermiona-hogwart.blogspot.com
    //Irytek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha... I do tego. Kiedy nn?
      Jak to jest że Blaise tak wzbudza eee... Dobre odczucia xD że go lubią?
      //I.

      Usuń
  11. No więc tak. Cieszę się, że tu zajrzałam, bo się opłacało.
    Hermiona jako szpieg?;D Ciekawie ^,^
    Draco szczery ... Omomomom *,*
    No nic fajnie, że się rozkręca wszystko między Hermioną, a Draco ;)
    Czekam na NN ;)
    Zapraszam do mnie na rozdział 5 : http://przeszkody-sa-po-to-by-je-pokonywac.blogspot.com/

    Pozdrawiam i życzę dużoo weny
    Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. hej ;) kiedy możemy oczekiwać nowej notki ?

    OdpowiedzUsuń
  13. rozdział super, opowiadanie ciekawe, moim zdaniem super - nie powinnaś go przerywać. z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  14. Na początku myślałam ,że to może będzie harry lub ron a tu ojciec hermiony boże.Draco i jego wyznanie takie szczere i takie smutne zarazem
    ~ania

    OdpowiedzUsuń