środa, 6 marca 2013

Rozdział 2



Piekło zamarza… podwójnie
 
http://www.youtube.com/watch?v=xCVea05GFHU

Jeżeli to był żart to wcale nie śmieszny. Hermiona stała na wzgórzu z otwartymi ustami nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie widzi, a raczej kogo.
Spodziewała się Crabba, Goyla, a nawet Pansy Parkinson, ale nie ich.
Moody przywitał Snape’a i szedł z nim w stronę Nory, a ona wpatrywała się jak głupia w sylwetki podążających za nimi dwóch młodzieńców. Nagle jakby dostając potężnego kopa zaczęła biec w stronę domu wyprzedzając wszystkich. Nie tego się spodziewał. Szybko wpadła przez drzwi, ale zastała tylko ciszę. Sprawdziła w kuchni, salonie, a nawet zajrzała do każdego pokoju na górze.
Nie było nikogo. Zeszła na dół i z powrotem weszła do kuchni. Ujrzała tam „gości” siedzących przy stole, Moody’ego opartego o blat jednej z szafek i wychodzącego z domu Snape’a. Oparła się o framugę drzwi i nawet nie spoglądając w stronę stołu i zajętych przy nim krzeseł popatrzyła gniewnie na Szalonookiego
-Mogłeś mi powiedzieć Alastorze- Rzekła z zaciśniętymi szczękami w stronę posiwiałego mężczyzny na licach, którego zdało się wypatrzeć  złość. Jego magiczne oko zawirowało  i bez słowa przeszedł koło niej udając się w stronę ogrodu pani Weasley. Zdziwiona odwróciła się za nim chcąc pójść w jego ślady, ale zanim się na to zdecydowała zobaczyła tylko jak wraca trzymając w ślinym uścisku jej rudowłosą przyjaciółkę. Ginny próbowała wyrwać się ze szponów Moody’ego lecz tylko pogarszała sprawę i Hermiona zauważyła na jej twarzy jeszcze większy grymas bólu. Gdy Alastor wszedł do kuchni razem ze swoją ofiarą posadził ją na jednym z krzeseł, a sam wrócił na swoje miejsce. Hermiona zauważyła, że przybysze odkąd zastała ich przy stole nie poruszyli się nawet o centymetr.
-Zgaduję, – Zaczął groźnie Szalonooki zwracając się do Ginny - że słyszałaś  moją wcześniejszą rozmowę z Granger i dlatego schowałaś się w ogrodzie.
-Owszem – Odpowiedziała bez cienia strachu Ruda. Zawsze była niepoprawnie odważna i przebojowa. Hermiona była zła na nią za to, że tym razem zachowała się nazbyt dziecinnie, lecz była  również wdzięczna, że nie zostawiła jej samej. Przecież  to jej szukała po całym domu, zapominając o ogrodzie.
„ Głupia” zrugała samą siebie.
- No nic – westchnął Alastor- Molly i Artur nie będą zadowoleni, ale i tak wiesz już o co chodzi w zadaniu Hermionu, więc jej pomożesz – Ginny nie wyglądała na zaskoczoną takim obrotem sprawy, ale widać było, że się cieszy - Teraz do rzeczy – zagrzmiał Szalonooki- Tak jak powiedziałem wcześniej Hermionie, macie spotykać się wszyscy trzy razy w tygodniu. Pokój Życzeń to wasza kryjówka. Severus obiecał ustawić wszelkie dyżury tak byście mieli wolną drogę by dotrzeć na miejsce – Cisza. Chociaż to nie było poprawne słowo w tej sytuacji bo atmosferę jaka panowała w kuchni można było kroić nożem. Hermiona w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki nawet nie spoglądała w stronę gości. Wybrała sobie jeden punkt na ulubionym zegarze pani Weasley i uparcie się w niego gapiła. Moody widząc zachowanie całej czwórki próbował jakoś zapobiec huraganowi , który nieuchronnie zbliżał się ku wybuchowi.
- Wiem, że nie pałacie do siebie sympatią, - zaczął spokojnie- ale nie możecie się zachowywać w taki sposób. Nie podołacie zadaniu w takim nastroju i….- chciał jeszcze coś powiedzieć, lecz przeszkodził mu w tym wybuch huraganu, którego bał się najmocniej. Hermiona nie wytrzymała dłużej i zadała pytanie, które cisnęło się od dłuższego czasu na usta Ginny.
- Skąd my mamy wiedzieć, że możemy im ufać ?!
- Dumbledore, Hermiono sam…
-Dumbledore też może się mylić Alastorze!! – znów mu przerwała. Jej słowa odbijały się od głuchych ścian przez jakiś czas, aż wreszcie odezwał się blondyn siedzący do tej pory w ciszy. Widać było, że nie jest w nastroju do kłótni, więc zaczął spokojnie
-Sami zgłosiliśmy się do dyrektora Granger. Bez powodu byśmy tego nie zrobili-Jego głos wręcz drażnił uszy Hermiony. Nie powinien.. Nie miał prawa się do niej odzywać.
-Taaak ? Przecież to może być chory podstęp Twoich pobratymców Malfoy   - Na to porównanie w chłopakowi zawrzało. To NIE BYLI jego pobratymcy. Był TU w tej całej Dziurze, Norze czy jak tam to nazywali, miał narażać życie przez następne miesiące jako szpieg  u Czarnego Pana, a ta, ta Granger- Wiem -Wszystko próbowała przypiąć do niego łatkę Śmierciorzercy. Tego już za wiele
-  Słuchaj Granger ! – Warknął – Przez cały wczorajszy dzień siedziałem na kozetce u dyrektora zdając  raport z ostatnich trzech lat. Wszystko co wiedziałem, czego mnie nauczono…. musiałem wypluć z siebie w dwadzieścia cztery godziny. Uwierz, że to wcale nie było przyjemne. Wszystkie spotkania zwołane przez Voldemorta, każde jego słowo, wszystko co powiedziałem Zakon ma zapisane na karteczkach do osobistego wglądu. Jeśli chcesz to sobie poczytaj, ale nie wmawiaj mi, że jestem taki jak Oni !- wypowiadając ostatnie zdanie wstał od stołu co do granic możliwości rozjuszyło Hermionę.
-Przecież mogłeś to wszystko wymyśleć !! – krzyknęła podchodząc bliżej- Przecież jeżeli TACY JAK TY- zaznaczyła – mieli by pozwolić sobie na szpiega w Zakonie Feniksa dołożyli by wszelkich starań by stworzyć mu nowy wizerunek od kołyski, a nie tylko z ostatnich trzech lat !!- wykrzyknęła. Wypowiadając ostatnie zdanie była już przy stole, nad którym jak  wściekły dementor zawisł Malfoy
- Wszystko było zeznawane pod veritaserum ty mała..
- No, proszę, nazwij mnie Szlamą ty wredny Śmierciorzerco. Przecież każde dziecko wie, że ten eliksir można oszukać czarą magią jakiej właśnie używają tacy jak…
-NIE MASZ prawa mówić do mnie w ten sposób – Teraz stali naprzeciwko siebie mierząc się nienawistnym wzrokiem- Uszanuj to, że chce wam pomóc ty mała, wredna…
-No tak, tylko to potrafisz, wyzywać – Już nie zważali na to co kto mówi… i kiedy. Kłócili się jedno przez drugie wchodząc sobie w słowo, aż…
-DOŚĆ – wrzasnęła Ginny, wspomagana przez najlepszego przyjaciela Dracona, Blaise’a Zabiniego. Oboje ucichli jak na sygnał wpatrując się w nich jak w idiotów. Odkąd to zaczęli ich uciszać?
Moody patrzył na tą scenę z lekkim rozbawieniem błąkającym mu się po bliznowatej twarzy
-Przynajmniej się tam nie pogryziecie jak będziecie wszyscy razem – Spuentował.
-Wątpię – rzekła lekko zdołowana Ruda. Zabini wiedząc, że teraz mimo wszystko muszą trzymać się razem nie zważając na to co było kiedyś, spróbował pocieszyć dziewczynę.
- Spokojnie Rudzielcze – powiedział lekko klepiąc ją po ramieniu – Jak już wezmą ślub to im przejdzie – w tym momencie dało się wyczuć różne nastroje osób będących w kuchni.
Ginny próbowała zakryć swój wybuch śmiechu, co nie wychodziło jej zbyt dobrze.
Blaise był z siebie nad wyraz dumny, a na jego twarzy błąkał się złośliwy uśmieszek.
Draco z żądzą mordu wypisaną na twarzy zbliżał się do swojego przyjaciela.
Hermiona wyglądała jakby nie do końca zrozumiała co właśnie Zabini powiedział.
Moody, a Moody był utwierdzony w swoim przekonaniu, że jeśli będą tam razem to się nie pozabijają.
Po chwili Zabini dostał tak potężnego strzała w potylice, że nosem dotknął kolan.
- Auu- pełną pretensji wypowiedź skierował do Dracona – za co?
- Zgaduj – odpowiedział doprowadzony do furii arystokrata
- Nadal nie wiem - droczył się brunet. Hermiona widząc, że zaraz znowu dostanie postanowiła odpowiedzieć na pytanie.
- Za to, że opowiadasz niepoprawne i nie śmieszne żarty doprowadzające do wymiotnych torsji – powiedziała dyplomatycznie siadając na blacie szafki kuchennej. Zabini uśmiechną się do niej przyjaźnie, a potem zaczął zagadywać Gin na temat związany z Quddititchem. Rozumiała, że chcą żeby to wszystko jakoś funkcjonowało, żeby w spokoju przesiadywali te godziny w Pokoju Życzeń, ale to było nienormalne, że właśnie siedzieli i przekomarzali  się, który z zawodników Jastrzębi z Falmouth jest lepszy. Draco chyba też tak uważał bo mimo, że próbował wcinać swoje, jakże ważne uwagi, patrzył na nich jak na Wsiąkiewke*.
Spojrzała na Szalonookiego. Wyglądał przez okno, a na twarzy miał wręcz wypisane, że na kogoś czeka. I wtedy się jej przypomniało
-Alastorze gdzie są wszyscy?- zapytała
-Harry i Ron zostali wezwani na tydzień do Dumbledora, a Molly i Artur dostali tygodniowe zaproszenie od ciotki Margue. Zabrali Freda, Georga i pojechali. Ty – tu spojrzał na Ginny- tez powinnaś z nimi być – na co ona tylko uśmiechnęła się słodko  i wróciła do rozmowy. Ruda rozmawiała z nimi jak ze starymi znajomymi, nawet ten przeklęty Malfoy coś mówił, a ona siedziała jak zaklęta i tylko się przyglądała. „
Jednak to, że status krwi ma znaczenie zostało im mimo, że niby przeszli na naszą stronę „ pomyślała. Ginny mimo, że jej rodzina uchodziła za zdrajców była czysto krwista, a ona była tylko nędzną szlamą Granger i dlatego wolała się nie odzywać. Przecież Malfoy i tak zaraz znów zaczął by się z nią kłócić
„ to nie prawda”  usłyszała cichy i zawstydzony głosik gdzieś z tyłu jej głowy. Może to głupie, ale zdawał się to być głos… Malfoy’a.
Tyle, że on nic nie mówił, nie odzywał się od jakiegoś czasu i tylko myślał nad czymś uparcie.
-Dobra dzieciaki – zagrzmiał w pewnym momencie Moody –Snape właśnie tu zmierza, a to oznacza, że wyznaczył wam już godziny spotkań. Ciekawi? – Kiedy już mieli odpowiedzieć do kuchni wpadła wielka, czarna  fałda materiału, którą okazał się być nauczyciel.
-Mam – odparł dumnie widząc pytające spojrzenie Alastora – Macie spotykać się w poniedziałki, środy i piątki od osiemnastej do dwudziestej. Ani minuty dłużej – „
Jakby ktoś chciał” – I ani minuty KRÓCEJ bo prześpicie noc albo u Filtcha, albo w Pokoju Życzeń. JASNE? – spytał groźnie unosząc lewą brew na co wszyscy pokiwali głowami- To ja znikam – zdziwił się trochę gdy wypowiadając słowa pożegnania zobaczył wstających z miejsc chłopaków –Jak to? –zwrócił się do Moody’ego – nie powiedziałeś im Alastorze? – Szalonooki na  te słowa zmieszał się trochę.
- Myślałem, że ty to zrobiłeś Severusie – odpowiedział
- W takim razie zrobię to teraz – odchrząknął i  niezręnie jak na Snape’a zaczął – Przez tydzień macie tu mieszkać – Zwrócił się do chłopców – To…. Taki pomysł Zakonu na to byście się trochę poznali z racji tego iż.. no nie lubicie się za bardzo. Zwłaszcza wy – tu skinął na Hermionę i Dracona. Widział, że nie uśmiecha im się ten pomysł, ale nie pomstowali na głos bo wiedzieli, że nic to nie da – No,- zaczął od nowa mistrz eliksirów – to do zobaczenia. Wpadnę tu jutro.
Gdy wyszedł nastała niezręczna cisza, którą przerwał Moody podchodząc bliżej gości i prowadząc ich do „apartamentu”, w którym mieli teraz „
przez najdłuższy tydzień w życiu mieszkać. Hermiona czuła, że jutrzejszy dzień będzie ciężki, ale nie spodziewała się wizyty nikogo innego prócz Snape’a. Przeliczyła się bo gdy rano pędząc na śniadanie, które (z braku pani Weasley) zrobiła Ginny, natknęła się na pewną zakrwawioną postać, której nie spodziewała się spotkać TU w takim stanie.
  


Hej! Wiem, wiem, że to pewnie nie jest dobry moment na zakończenie, ale no cóż…
Musicie troszkę pocierpieć
Następnego rozdziału spodziewajcie się nie później niż  16.03.13r ( sobota)  ~Eidoriana

* Wsiąkiewka –jest srebrno – zieloną jaszczurką, osiągającą do dziesięciu cali długości i spotykaną w całej Wielkiej Brytanii i Irlandii. Może kurczyć się kiedy chce i w związku z tym NIGDY nie została zauważona przez mugoli. Skóra wsiąkiewki jest wysoko ceniona przez czarodziejów. Wytwarza się z niej sakiewki i portfele, gdyż ten łuskowaty materiał reaguje tak samo na zbliżenie się obcego, jak reagował jego właściciel; dlatego złodziejom tak trudno znaleźć sakiewki ze skóry wsiąkiewki –informacja znaleziona w książce pt. „Fantastyczne Zwierzęta i Jak Je Znaleźć”, Którą posiadam w domu (chwalę się :D )

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Myślałam że to Ginny i Blaise będą się wykłócać a tu taka niespodzianka :D
    Ciekawe co to za "zakrwawiona postać":)
    Czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam Jagoda:]

    OdpowiedzUsuń
  2. No ciekawie się zapowiada ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog został dodany do Stowarzyszenia DHL.

    pozdrawiam serdecznie.
    Ross.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zaciekawiło mnie Twoje opowiadanie:)
    Komentarz Blaise niezbyt mi pasował do sytuacji, ale przynajmniej rozluźniło to atmosferę i przy okazji się pośmiałam. Czekam na kolejny rozdział:) Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe :) .
    Chciałabym żebyś wpadła i oceniła opowiadania, bo twoje są bardzo fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominuję twojego bloga do The Versatile Blogger. Więcej informacji u mnie http://ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę masz talent.Ta ich kłótnia była obłędna a tekst Blaisy'ego (jeśli źle napisałam wybacz) był obłędny ; ) Oby tak dalej
    ~ania

    OdpowiedzUsuń