poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 1






Niespodzianka
https://www.youtube.com/watch?v=gtwNXg29xIk

Zadanie od Zakonu. Ona Hermiona Granger miałaby służyć  Zakonowi Feniksa, miałaby pomagać ludziom u boku których jeszcze dwa miesiące temu walczyła w Ministerstwie Magii.
Wtedy gdy zginął Syriusz. Pragnęła tego bardziej niż zdania wszystkich testów na Wybitny, a Moody pyta się jej „czy się zgodzi”. To było wręcz absurdalne i nie do uwierzenia więc na wszelki wypadek zapytała
-Na czym miałoby polegać to zadanie?- Molly  Weasley, która stała właśnie przy zlewie wycierając  talerze oburzona i najwyraźniej targana matczynymi emocjami rzuciła zabójcze spojrzenie w stronę Szalonookiego, lecz ten nie zraziwszy się odsunął krzesło i wskazał je Hermionie sam zajmując krzesło naprzeciwko. Dziewczyna usiadła przyglądając się mężczyźnie.
-Molly, proszę mogłabyś wyjść. Dobrze wiesz, że dziewczyna musi to zrobić, a będąc tu tylko utrudnisz sprawę- Hermiona pierwszy raz słyszała by Moody zwrócił się do kogoś w tak miły sposób. Pani Weasley ostatni raz spojrzała na dwójkę siedzącą przy stole i niechętnie wyszła z kuchni.
-Słuchaj dziecko-Wrócił do dawnego niemiłego i rzeczowego tonu- Zakon postanowił powierzyć to zadnie tobie, a nie Potterowi czy Weasleyowi tylko z jednego powodu. A, mianowicie jesteś od nich rozsądniejsza i liczymy na to, że i teraz tym rozsądkiem się wykażesz- Chciała coś powiedzieć lecz przerwał jej ruchem ręki- W środowisku Voldemorta dzieją się różne dziwne rzeczy, a jedną z nich jest to, że mianują na Śmierciorzerców takich chłystków w twoim wieku. Nie mających prawa wiedzieć co i dlaczego robią, a liczących tylko na pochwałę i dostatnie życie przez co są jeszcze bardziej niebezpieczni. Jednak mimo wszystko zdarzają się dzieciaki, którym ten układ się nie podoba
- Chcą zdradzić  Voldemorta? - Wcięła się zszokowana
-Nie, a raczej nie do końca. Dumbledore znalazł takich dwóch, którzy zgodzili się być naszymi oczami i uszami tam u Śmierciorzerców. Będą donosili nam o wszystkim czego się dowiedzieli, a czego Voldemort nie mówi Snapeowi. Tylko, że są dopiero uczniami i podejrzane byłoby to gdyby po każdym zebraniu u Czarnego Pana pędzili do dyrektora, albo  Snape’a.
Więc tu wkraczasz ty- Uśmiechnął się
-Ja ? To znaczy… oni- odchrząknęła- Będą mówić mi czego dowiedzieli się od Voldemorta, a ja mam przekazywać to Dumbledorowi. Dobrze zrozumiałam?
-Znakomicie. Zgadzasz się?- Już chciała powiedzieć, że tak, jasne, przecież zawsze tego chciała, ale coś ją powstrzymało. Przecież ta dwójka „agentów” na pewno będzie ze Slytherinu.
Nie spodziewała się Malfoy’a bo to by mogło tylko oznaczać, że piekło zamarza, ale jednak osoby z tego domu nie kojarzyły jej się przyjemnie. Jednak z drugiej strony to nie obchodzi ją to, będzie tylko musiała spotkać się z nimi załóżmy raz w tygodniu i słuchać jak ksiądz na spowiedzi. Nic więcej.
-Jasne. Nie ma sprawy, zgadzam się- Uśmiechnęła się do Szalonookego  
-Genialnie! Wstawaj dziecko zaraz się z nimi spotkasz i wszystko omówimy
-Jak? Już teraz?- Zdziwiła się nie myślała, że to będzie tak szybko
-Tak, już i teraz. Tylko mi się nie mazgaj jak ich zobaczysz. I nie próbuj się wycofać- Ostrzegł
-Dlaczego miałabym?
-Zobaczysz. A, teraz słuchaj mnie uważnie. Macie spotykać się trzy razy w tygodniu- „
O Boże” przeszło jej przez głowę – W Pokoju Życzeń, żeby nikt was nie przyłapał bo wtedy by się działo- Szli polami prowadzącymi na górkę za Norą, na której stał stary but czyli świstoklik-  Snape wszystkim się zajmie na miejscu. Ustawi dyżury uczniów i tego woźnego tak byście w spokoju mogli docierać na zebrania.   - Chłonęła każdą wiadomość jak gąbka, ale to wszystko wydawało jej się trochę dziwne i niezrozumiałe. Znaczy bardzo cieszyła się, że będzie mogła pomóc, ale… ale, który szesnastoletni podwładny Voldemorta tak targałby się na swoje życie. Przecież to wymagało precyzyjności skupienia i zamkniętego umysłu, bo jak się domyślała Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać znał się na legilimencji.
Doszli na miejsce i gdy Moody powiedział, że to nie oni się teleportują tylko goście aportują się do nich. Trochę jej ulżyło z tego powodu, lecz cała ulga spłynęła po niej jak po kaczce gdy usłyszała trzask świstoklika i zobaczyła kto do nich zawitał…

Teraz ja :D Notka mam nadzieję w miarę. Dziękuję za każdy komentarz zostawiony pod prologiem. Mam nadzieję, że ktoś to czyta i zainteresuję się choć troszkę ~ Eidoriana

5 komentarzy:

  1. Mi się bardzo podoba:) ale jak możesz zakańczać notki w tak ciekawych momentach?!
    Życzę weny i pozdrowionka :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie się zapowiada:) Pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka. Ciekawa jestem kto to będzie.Ten pierwszy to pewnie Draco tak mi się wydaje ale ciekawe kto to ten drugi:)
    Kiedy można spodziewać się kolejnego rozdziału?

    Pozdrawiam Jagoda.:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za tak miłe komentarze :D
    Następna notka, z racji tego, że chce żeby była dłuższa od tych, pojawi się w sobotę. Miłego czekania :) ~Endoriana

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę ciekawe pomimo krótkiego rozdziału potrafisz wciągnąć i bardzo mi się podoba ;)
    ~ania

    OdpowiedzUsuń